środa, 5 kwietnia 2017

Samozaparcie równe zeru.

Nic z dietą mi nie idzie. Jestem grubą babą. Na zawsze taką zostanę. Do tego chrześnica męża przyszła prosić na wesele. Mam 10 tygodni by coś ze sobą zrobić, ale brakuje mi samozaparcia. Zacznę dobrze dzień, by wyłamać się przy kolejnym posiłku. Do tego jak coś mnie zdenerwuje, to odreagowuje jedzeniem. A niestety zdenerwowana jestem przez cały dzień. Nie... Ja jestem wkurwiona. Kto miał 2,5 latkę w domu, to wie jak taki mały człowiek potrafi wyprowadzić z równowagi. Nie lubię dzieci. Nigdy nie lubiłam. I następnego dziecka na pewno mieć nie będę. Z reszta przy braku seksu jest to nawet fizycznie nie możliwe. Więc drugim dzieckiem nawet się nie przejmuję.
Chciałabym coś ze sobą zrobić, a brak mi samodyscypliny. Nawet do dietetyka bym poszła, ale nie mam pojęcia gdzie takiego szukać. Chodzi mi o takiego wypróbowanego, który nie skosi za 8 wizyt 1500 zł. :/ Czy ktoś coś słyszał? Wie? Rejony Warszawy.

2 komentarze:

  1. Chrzesnica meza? To kiedy Twoj maz zdazyl juz byc chrzestnym zeby to dziecko juz slub bralo? Tyle starszego masz meza?
    Na zdjrciach nie wygladasz na gruba...
    Cariewna
    Poki mialam jedno dziecko dawalam rade ale teraz.... Nie raz mam ochote stluc starszego na kwasne jablko. No straszne to jest ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miał 18-19 lat jak chrzestnym zostal. Jest ode mnie 6 lat starszy i wcale nie uważam, że to duża różnica wieku. 😉

      Usuń